niedziela, 17 listopada 2013

Złota ... jesień u stop Pirenejów Wschodnich



Gdy tak dziś spojrzałam na białą mgłę za oknem mej Północnej Arkadii, to aż nierealne wydały mi się złote reminiscencje sprzed paru dni w mej Południowej Arkadii...















****

Nawet zadomowione już u nas na dobre dwa z czterech dzikich kociaków mają  w listopadzie sporo roboty z pilnowaniem podwórka przed ptasimi natrętami...










11 komentarzy:

  1. Jeny jak pięknie i słonecznie....zazdroszczę. Listopad w Polsce jest obrzydliwy :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Postanowione - kupujemy posiadłość i przeprowadzamy się:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje koty są piękne! Chyba bym cały czas z nimi siedziała ;)
    O.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne zdjęcia i cudne widoki:) Zazdroszczę:) U nas listopada w całej krasie... Pozdrowienia cieplutkie!

    OdpowiedzUsuń
  5. słodkie te kociaki! a widoki-przepiękne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Boziu mój, ja chcę na południe!!!!!!!
    A.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mogę Ci tej winnicy popilnować ?? ;o)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety pogoda na poludniu rowniez sie psuje i od poniedzialku leje i wieje... :) No i chlody ida (choc pojecie chlodow jest wzgledne :).. Obawiam sie ze gdy dotre tam znow pojutrze wieczorem, to nie bede musiala zdejmowac cireplego okrycia:) Dziekuje wam wszystkim za komentarze i pozdrawiam serdecznie dzis ze Strasbourga
    Nika

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaka piekna jesien... nie moge sie napatrzec! i koty masz urocze, zabawne kocurki! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach przespacerowalbym sie teraz wsrod tych pieknych winnic:) Pieknie:)

    OdpowiedzUsuń