wtorek, 12 sierpnia 2014

Sierpniowego weekendu w Prowansji dzień drugi, a na koniec Roussillon en Provence

Dziś  już ostatni wpis poświęcony sierpniowemu wypadowi do Prowansji. Po sobotnim rozczarowaniu w burzowym Orange i lawendowym niedzielnym poranku w Sault, kilka pozostałych do odjazdu godzin zapragnęłam poświecić na odkrycie Roussillon.

Był ku temu wyraźny powód, bo bardzo często gdy opowiadam nie-Francuzom o Roussillon (regionie gdzie położona jest jest nasza Poludniowa Arkadia), to pierwsze co im przychodzi do głowy to właśnie wioska Roussillon (kod pocztowy 84220) w Prowansji, a dokładniej w departamencie Vaucluse (84).

Byłam więc bardzo ciekawa jak może wyglądać owa wioska posiadająca wszystkiego 1300 mieszkańców, a która swą sławą poza granicami Francji przysłania renomę całego regionu Roussillon (cześć administracyjnego regionu Langwedocja-Roussillon, pokrywający się obecnie z departamentem Pirenejów Wschodnich, 66).

Z Sault ruszyliśmy w kierunku prowansalskiego Roussillon … Roussillon, które jak widać zaraz przy wjeździe, ma prawo szczycić się oficjalnie mianem jednej z najpiękniejszych wiosek Francji.
(więcej o tych wioskach KLIK TU wersja FR + EN)


Informacja praktyczna dla zwiedzających samochodem:
wolno zatrzymywać się jedynie na oficjalnych parkingach płatnych;
płaci się jeden raz na cały dzień; aktualnie (sierpień 2014) opłata wynosi 2 € /dzień
Zdjęcie mapki z przewodnika, które już widzieliście w poprzednim wpisie o Sault.
Tutaj Roussillon zaznaczone jest na czerwono.



Gdyby ktoś zapomniał gdzie się znajduje,
to wystarczy spojrzeć np. na uliczny  śmietnik,
żeby sobie przypomnieć :)


Borie, mini-budowla z kamienia typowa dla regionu Vaucluse


Stare koło młyńskie z młyna oliwnego wioski Roussillon


Tablica z planem obok Biura Informacji Turystycznej
pomaga turystom orientować się  w labiryncie krętych
i stromych uliczek i nie tracić na próżno energii w upale :)




Wędrując krętymi uliczkami Roussillon natrafiamy na taki właśnie widok skał w różnych odcieniach ochry. To wizytówka wioski i dzięki okolicznym pigmentom, Roussillon słynęło z wytwórstwa barwników aż do połowy ubiegłego wieku. Zresztą wystarczy spojrzeć na fasady domów w samej wiosce, które mienią się wszystkimi możliwymi odcieniami od żółtego, przez pomarańczowy, aż po ciemno czerwony.





Uliczki w Roussillon są bardzo strome i wąskie.
Niektóre są tak strome, ze aż zrobiono je w formie schodków :)
Tu jedna z najsłynniejszych ulica Arkadowa (?) : trzy górne zdjęcia robione w drodze do góry, a trzy dolne to widok na te uliczkę już z góry w dół





Trupa teatru ulicznego w trakcie spektaklu na jednym z placyków Roussillon










Wywieszka na drzwiach wejściowych
do jednego z domów: "Tss, to pora sjesty!"


Wyobrażacie sobie ile pokoleń mieszkało w tym domu na szczycie Roussillon?






Urocze są te wąskie schodki na dzwonnice,
ale nie dla mnie,
 bo mam lęk wysokości,
a ta poręcz to tak jakby jej wcale nie było.




Kolorowe fasady, jeszcze bardziej kolorowe okiennice i rośliny w każdym kąciku, wszystko to tworzy prowansalski czar małych wiosek w tym regionie.



Widok z górnej części wioski: droga dojazdowa wśród skał koloru ochry,
widok nieco dalej prawdopodobnie na sławne Colorado w Rustrel,
a na dole niższa część Roussillon z cmentarzem na sąsiednim wzgórzu.






Widok z wyższego wzgórza wioski na drugą jej część. W centrum stary cmentarz, a z lewej są już te kolorowe skały koloru ochry (widać ich górną część)




Przepiękne są te prowansalskie wrota !



Więcej informacji na oficjalnej stronie internetowej Roussillon (KLIK TU wersja FR + EN)

***
Można też przejść się szlakiem ochry i zwiedzić swoisty rezerwat pigmentów (conservatoire). Obie wizyty są płatne (więcej informacji i godziny otwarcia tu ). 
Uwaga, odradza się białe ubrania, bo po wyjściu będą w kolorze ochry:)
Mam zamiar tam wrócić może już za rok i obejrzeć sobie te miejsca dokładniej, bo tym razem czas był zbyt ograniczony. Najlepiej byłoby zanocować na miejscu i pobyć tam gdy turyści opuszczą wioskę :)

No i niedaleko od Roussillon znajduje się tzw Prowansalskie Kolorado (KLIK TU), wąwozy w miejscowości Rustrel,  zupełnie jak na dzikim zachodzie. 

Tyle tam jeszcze ciekawych miejsc do zobaczenia. Nic dziwnego, że niektórzy wracają do Prowansji każdego roku :)

17 komentarzy:

  1. Pieknie! Tez mam lek wysokosci ;) A wlasciwie to boje sie miejsc wysokich i niezabezpiecznych ;) Nawet na drabine boje sie wejsc, ale schody z porzadna barierka sa juz okej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja moge wejsc pod warunkiem, ze jest murek do pasa, ale jesli to tylko porecz, a pod nia pusto, to nie mam mowy, chyba ze na czworakach :)

      Usuń
  2. O rany, jak tam pięknie!
    Przyznaję nieśmiało, nie byłam jeszcze we Francji... Planowaliśmy w tym roku m. in. Paryż, ale w końcu stanęło na pobliskiej Gotlandii. Do Paryża coś mnie nie ciągnie, ale pragnę zobaczyć Prowansję, Arkadię no i teraz Roussillion...
    PS. Ta skała jest piękna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam dluzszy weekend samolotem na Paryz, za to na podroze po Francji trzeba wiecej czasu i lepiej wtedy miec samochod :)
      JA juz kiedys wasze plany nabiora rumiencow, to pisz bez zastanowienia, moze bede mogla cos podadzic i pomoc w ich przygotowaniu :)
      Pozdrawiam Nika

      Usuń
  3. Ech, takie widoki i klimat tylko we Francji sie uswiadczy... :)

    Chcialabym kiedys zwiedzic Francje i moze za kilka(nascie) lat dopne swego. Narazie najblizej mi do Quebec City w Kanadzie, ktore podobno najbardziej przypomina malutkie, francuskie miasteczka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno dopniesz :) Pociesz sie , ze w Europie niejeden mysli podobnie o miejscach, ktore ty masz na wyciagniecie reki:)

      Usuń
  4. ooo, a tu wybieramy sie w przyszlym tygodniu :) piekne zdjecia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Fajnie:) JA tez postanowilam tam jeszcze kiedys wrocic, bo jest wiele miejsc do obejrzenia wokol Roussillon, a tym razem czasu bylo niewiele:)

      Usuń
    2. Niestety tutaj nie udało nam się jednak wybrać, cóż, spróbujemy za rok :) jeśli chciałabyś zobaczyć jak było na święcie lawendy to zapraszam do siebie:) i jeszcze raz wielki dzięki za informacje, dzięki Tobie znalazłam się na chwilę w raju ;)

      Usuń
  5. Wioska? Dla mnie wygląda jak pełne uroku miasteczko.

    Do Prowansji - niestety - w najbliższym czasie nie wybieram się.
    Mam za to zioła prowansalskie ;).

    Udanych wędrówek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokup jeszcze mydelko lawendowe, zamknij oczy i prawie jakbys tam byla. Prowansja ma bowiem ten specyficzny zapach lawendy polaczonej z aromatami spalonej sloncem ziemi i roslinnosci :)

      Usuń
  6. Chętnie bym tam sobie pobłądziła...Mój "szwędak" też...;o)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudna ta ochra, to ona stwarza chyba taki ciepły klimat...I przepiękne malowidło na drzwiach. Reportaż wspaniały-w przyszłym roku, na wakacje wybieram kierunek-Prowansja!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo urokliwe zdjęcia. Prawdziwa uczta dla oczu. Dziękuję. Marzy mi się Prowansja.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzieki za urocza wirtualna podróż, kocham Prowansję! :)

    OdpowiedzUsuń