środa, 17 grudnia 2014

Miluza (Mulhouse) w świątecznej szacie 2014, czyli południowa Alzacja nie tylko przemysłem słynie...



Czy ktoś już domyślił się gdzie wpadł mi w oko kamień dla gaduł, z poprzedniego wpisu?

To Muzeum Historyczne w Miluzie posiada ten unikatowy "wisiorek" o wadze 12 kilogramów (KLIK TU)

Kto nigdy nie zawitał do Miluzy, ten pewnie kojarzy ją z takimi stereotypami jak przemysł tekstylny, górnictwo, protestantyzm, muzeum samochodów czy też może muzeum pociągów …

Wszystko to jest oczywiście oparte na historii miasta i okolic i jak najbardziej prawdziwe. Niemniej jednak w okresie przedświątecznym Miluza zmienia oblicze i przywdziewa (dosłownie) świąteczne szaty z okazji jarmarku bożonarodzeniowego.

W końcu jesteśmy na południu Alzacji, a region ten słynie nie tylko z produkcji win o nazwach trudnych do wymówienia dla Francuza z pozostałych części Francji, ale i z najpiękniejszych we Francji (a według niektórych również w Europie), jarmarków świątecznych.

Dziś zabieram was na trzeci z kolei w tym roku jarmark bożonarodzeniowy. Po pierwszym wpisie poświęconym paryskim Polom Elizejskim (KLIK TU) i po drugim na temat przeuroczego Colmar w środkowej części Alzacji (KLIK TU), przyszedł czas na Miluzę, dokąd zawitałam po raz pierwszy parę dni temu.

Jako osoba z zewnątrz pokuszę się o opisanie mych pierwszych wrażeń i spostrzeżeń, bo Miluza potrafi przyciągać turystów i zachęcić ich do kolejnych odwiedzin.

Kilka lat temu oglądałam reportaż w telewizji o historii tkanin świątecznych z Miluzy.  Miasteczko to bowiem słynie od XVIII wieku z produkcji tkanin z nadrukami. Co roku powstaje nowy wzór świąteczny, który jest wszechobecny w okresie przed Bożym Narodzeniem. W reportażu tym pokazywano nawet osoby, które przyjeżdżały do Miluzy rok w rok, by za każdym razem nabyć kupon nowego materiału.

Tegoroczny wzór nosi nazwę Amarante i powstał na podstawie modelu produkowanego w Miluzie w XIX wieku.
(informacja dla zainteresowanych: 
metr bieżący o szerokości 1m40 można zakupić na miejscu za jedyne 11€)




Cały jarmark, zabytkowe budowle i nawet pomniki w zabytkowym centrum Miluzy zostały w tym roku udekorowane nowymi szatami.









Jarmark świąteczny na Place Reunion to prawie 100 stanowisk handlowych z grzanym winem , jedzeniem, smakołykami , dekoracjami i wyrobami rzemieślniczymi. Sporo tez oczywiście stoisk z materiałami, szalikami, obrusami. Chyba trochę więcej niż na jakimkolwiek innym jarmarku. No i stosunkowo mało wyrobów "made in China". Akcent jest bardzo wyraźnie położony na produkcje regionalna.


Dekoracje na końcówkach alejek ze stoiskami na jarmarku. Oczywiście z elementami tegorocznej tkaniny świątecznej.

Dekoracje sprzedawane w tutejszych "sukiennicach", czyli w Sklepie z Tkaninami w budynku gdzie byłego merostwa, gdzie mieści się aktualnie Muzeum Historyczne.

Nie mogłam nie spróbować takiej kiełbaski o ciekawej nazwie "żandarm".
W sumie to taki grubszy kabanos przypominający smakiem salami.
I powiem wam w sekrecie, ze nasze kabanosy są jednak lesze :)


Sery, kiełbasy, grzance z wina i na bazie rumu, a może ostrygi lub krewetki? Wybór jest doprawdy urozmaicony.

Klekoczący bocian, to jeden z symboli Alzacji :)
Tu w sklepie z tegoroczna tkanina świąteczną o motywie Amarante.
Nie moze tez w Alzacji zabraknac stoiska z ceramicznymi formami
i michami do ciast i typowych jednogarkowych  dan regionalnych 

Szklane, ręcznie malowane bombki

Raj dla kociarzy, czy koty w rzeźbie na 1001 sposobów :)

Widok z piętra Muzeum Historycznego (byłe merostwo) na Place Reunion czyli na serce jarmarku.
W tle Diabelski Młyn dla osób bez lęku wysokości.







Dużo starań dołożyły władze miasta do upiększenia świątecznymi iluminacjami okolic jarmarku świątecznego. 
Zauważyłam kilka ciekawych motywów...

















Przepiękna jest choina w Miluzie.
Może nie tak wielka jak ta na Placu Klèber w Strasburgu,
czy ta na Grande Place w Brukseli, ale ślicznie udekorowana i taka ….
 jak z czytanki dla dzieci , czy z jakiejś bajki.


Myślę, ze Miluza w okresie świątecznym bardzo zyskuje na atrakcyjności, choć  bez dekoracji i jarmarku jest tu wiele do zobaczenia dla amatorów samochodów, pociągów czy innych tego typu "przemysłowych" atrakcji.

Do Miluzy jeszcze powrócę :)

A na zakończenie dzisiejszego wpisu zobaczcie jeszcze dwa motywy tkanin świątecznych z poprzednich lat, które nadal można nabyć w sklepie w Muzeum Historycznym. 


Motyw Feeria Indyjska z 2009 roku



Motyw Reminescencja z 1013 roku


6 komentarzy:

  1. Miluza <3 Daj znać, jak będziesz przejeżdżać następnym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pieknie tam! Jaka szkoda, ze amerykanskie miasteczka nie maja tego klimatu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie, rzeczywiście na Święta robi się mniej szara :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawno mnie nie bylo, ostatnio znow zaczelam zagladac i nadrabiac zaleglosci. Jako mieszkanka Bazylei, jestem ogromna fanka Alzacji i spedzam tam jeden dzien z prawie kazdego weekendu. A grudzien w Alzacji jest po prostu magiczny, chociaz ja lubie kazda pore roku.
    Swietnie ze pokazujesz Alzacje. To w Polsce miejsce praktycznie nieznane, a kazdy kto tu przyjedzie, jest po prostu oczarowany.
    Pozdrawiam,
    Milla

    OdpowiedzUsuń
  5. I znów jestem oczarowana. Piękny klimat zdjęć. :)

    OdpowiedzUsuń